niedziela, 11 grudnia 2011

Apostoł Jakub by się obraził!

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających :-)


Od kiedy trochę więcej mówię o łasce Jezusa Chrystusa, "straszy się mnie" Listem Jakuba. Dziwi mnie, że posądza się Apostoła Jakuba o głoszenie zakonu i stawia się jego list w opozycji do listów Ap. Pawła np. List do Rzymian i Galacjan.
Myślę, że Apostoł Jakub by się obraził za doklejanie mu takiej "łatki".
Na dowód fragment z Dziejów Apostolskich

15:13 - A gdy ci umilkli, odezwał się Jakub, mówiąc: Mężowie bracia, posłuchajcie mnie!
15:14 - Szymon opowiedział, jak to Bóg pierwszy zatroszczył się o to, aby spomiędzy pogan wybrać lud dla imienia swego.
15:15 - A z tym zgadzają się słowa proroków, jak napisano:
15:16 - Potem powrócę i odbuduję upadły przybytek Dawida, I odbuduję jego ruiny i podźwignę go,
15:17 - Aby pozostali ludzie szukali Pana, A także wszyscy poganie, Nad którymi wezwane zostało imię moje, Mówi Pan, który to czyni;
15:18 - Znane to jest od wieków.
15:19 - Dlatego sądzę, że nie należy czynić trudności tym spośród pogan, którzy nawracają się do Boga,
15:20 - Ale polecić im, żeby się wstrzymywali od rzeczy splugawionych przez bałwany, od nierządu, od tego, co zadławione, i od krwi.
15:21 - Mojżesz bowiem od dawien dawna ma po miastach takich, którzy go opowiadają, gdyż czyta się go w synagogach w każdy sabat.

         List Jakuba jest kontynuacją nauczanie Ap. Pawła. List ten "mówi" - Ewangelia jest praktyczna! Wiara tylko wtedy jest prawdziwa, kiedy manifestuje się uczynkami wiary. Jeżeli nasza wiara to tylko słowa, znaczy to, że jest martwa!
        Jakub wręcz odcina się od Mojżesza, mówiąc w wersecie 21 "Mojżesz ma od dawna ...takich którzy go opowiadają" Jak by mówił - ja nie mam nic wspólnego z nauczaniem Mojżesza, to nie to nauczanie.
Dla mnie stawianie Jakuba po stronie zakonu jest tylko dowodem na to, że czyniący tak nie rozumie daru usprawiedliwienia i nie potrafi rozróżnić między uczynkami ciała (martwymi uczynkami) a uczynkami wiary. 

Jeżeli rozumiemy tą różnicę to na pewno;

1. Nie będziemy bierni i tchórzliwi w naszej wierze.
Słyszałem dziesiątki a może nawet setki tak zwanych wierzących, którzy "wiedzieli" jak i co zrobić, ale nigdy nie zaufali na tyle Bogu aby opuścić swoje bezpieczne miejsca i udać się w podróż wiary z Bogiem, na Jego słowo. Byli chętni aby pouczać co trzeba zrobić, ale ich życie zawsze opierało się na czyjejś wierze, błogosławieństwie, pracy. Zagospodarowywali, upiększali  tylko to co przejęli po pionierach wiary i jedynym ich staraniem było utrzymać to co otrzymali a jeżeli im to się udawało zaliczali to sobie jako sukces. To nie jest wiara to pasożytnictwo.

2. Nie będziemy pokładać nadziei w martwych uczynkach (spełnianiu religijnych rytuałów), ale będziemy czynili uczynki wiary.
Żaden nasz religijny uczynek nie ma wartości przed Bogiem, ponieważ religia zawsze opiera się na ludzkich zasługach. Jezus uwolnił nas od martwych uczynków (Heb. 9,14) abyśmy mogli służyć Bogu żywemu. W tej wierze, stojąc jako usprawiedliwieni w obecności Boga,  ufamy temu, który nas powołał. Odkrywamy w Jego skończonym dziele to co w swej mądrości zaplanował (Ef. 2,10 Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, w których - [co] z góry przygotował Bóg - abyśmy w nich chodzili.), i z odważną ufnością wchodzimy w Jego plany, pozwalając aby odkrywał przed nami swoje zamiary po kawałku. Problem polega tylko na tym, że do tego potrzebna jest realna wiara, ale to  już całkiem inne kazanie :-))

Pozdrawiam 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz