piątek, 25 listopada 2011

Przeznaczeni do panowania

Witam i przepraszam za "nieregularność" moich wpisów.
Mam ogromną radość poinformować wszystkich, że razem z moim synem Tymoteuszem "popełniliśmy":-) tłumaczenie książki "Destined to Reign" (Powołani/Przeznaczeni do Panowania) napisanej przez pastora Josepha Prince. Zrobiliśmy to najlepiej jak potrafiliśmy i wierzę, że istota przesłania została w nim (tłumaczeniu) zawarta :-). Nie ukrywam, że czytając tłumaczenie na nowo i na nowo stale bym coś zmieniał ale w ten sposób nigdy by to tłumaczenie nie ujrzało światła dziennego.
 Muszę w tym miejscu podzielić się świadectwem pewnej walki, która dokonała się we mnie zanim w ogóle sięgnąłem po tą książkę. Kiedy zarekomendowano mi tą pozycję, pierwsze pytanie, które się pojawiło to; czego mogę nauczyć się od pastora z Singapuru? Tutaj, w Europie jest "kolebka" Chrześcijaństwa a nie jakiś Daleki Wschód!. Drugie pytanie to; czego mogę nauczyć się od tak młodego człowieka? Miałem jednak świadomość, że bez przeczytania tej książki nie odpowiem sobie na żadne z tych pytań. Dziękuję Bogu, że dałem się namówić temu spokojnemu głosowi gdzieś tam w sercu, który mówił "przeczytaj" i nie odstawiłem jej na półkę w swoich ambicjach i pysze .
Musze powiedzieć, że ze wszystkich książek, które przeczytałem, oczywiście poza Biblią, ta stała się najefektywniejszym narzędziem w rękach Boga, aby objawić mi podstawowe prawdy chrześcijańskiego życia i uświadomić ogrom Bożego daru usprawiedliwienia w Jezusie Chrystusie. Doskonałość skończonego dzieła, w którym mamy chodzić przez wiarę. Zachęcam was do przeczytania jej, najlepiej w oryginale.

sobota, 5 listopada 2011

UWAGA "RÓWNOWAGA" !

Od chwili, kiedy Bóg objawił mi na nowo swoją bezgraniczną łaskę, wiele razy słyszałem ostrzeżenie; "musisz zachować równowagę bracie. Nie możesz popadać w skrajności!" Ale co to znaczy "być w równowadze"? Jakie "instrumenty" użyć aby nie zboczyć z drogi Prawdy, aby również nie popaść w skrajność? Czy jest to "droga" podobania się wszystkim? Oczywiście, że nie! Czy moja własna interpretacja poszczególnych wersetów? Na pewno nie!

Zapytałem kiedyś zaprzyjaźnioną osobę jakie podstawy biblijne ma kult Mari? Ku mojemu zdziwieniu usłyszałem wykładnie biblijną, opartą na Ew. Jan 2,3-5 (Historia w Kanie Galilejskie)j?!. Innym razem jeden z naszych podopiecznych uzasadniał palenie marihuana wersetem biblijnym. Nie przytoczę go aby nikogo nie kusić :-). Tak nie można!

Wierze, że Słowo Boże „samo” się interpretuje, kiedy z przemienionym sercem, w którym jest pragnienie podobania się Bogu, bierzemy się za czytanie. Bo chcemy Jego, Chrystusa poznać, Jemu się podobać, Jego wywyższyć i o Nim opowiadać. To znaczy, że „szukamy” takich interpretacji gdzie Bóg będzie wywyższony, grzech będzie osądzony, grzesznik kochany, zachęcony do zmiany myślenia (pokuty, metanoja). A siła do tego znajdowana będzie w miłości Bożej rozlewającej się w sercach, przez wiarę. Czy wszyscy to przyjmą? Oczywiście, że nie. Wiele razy doświadczyłem wyśmiania. Czy to spowoduję, że przestanę głosić? Powtórzę za Pawłem 9:16 … a biada mi, jeślibym Ewangelii nie zwiastował, ale znaczy to również dla mnie, głosić prawdę o wszytkich darach przekazanych Kościołowi, bożym dzieciom.

Myślę również, że innym instrumentem mierzenia czy trwam w równowadze jest owoc, życia, służby Ew. Mateusza 7:20 „Tak więc po owocach poznacie ich. 7:21 Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie.”

Bo cóż z tego, że coś wiem jeżeli nie przynosi to praktycznych owoców w życiu. Może jestem wtedy tylko „pustym gadułą” (Tyt. 1,10 Ciekawe kogo Paweł ma tutaj szczególnie na myśli). Pan Jezus będzie oceniał nasze uczynki wiary Obj. 2,26 i 19.8, bo życie w mocy łaski jest PRAKTYCZNE. Tylko to praktyczne, a nie teoretyczne, życie przynosi Bogu chwałę, uwielbia Go Ew. Jana 15:8 Przez to uwielbiony będzie Ojciec mój, jeśli obfity owoc wydacie i staniecie się moimi uczniami. Bez tego OWOCU nie ma prawdziwego uwielbienia Ojca, jestem jednak przekonany, że ciebie czytelniku to nie dotyczy :-), a obfitość działającej łaski w twoim życiu przyczynia się do dziękczynienia płynącego z wielu serc, którym usługujesz.

Pozdrawiam Zbyszek Urbaniak

piątek, 4 listopada 2011

Rzym. 3:8 "I czyż jest tak, jak nas spotwarzają i jak niektórzy powiadają, że my mówimy: Czyńmy złe, aby przyszło dobre? ..."

Jeden ze znanych mi pastorów, którego znam i bardzo szanuję wypowiedział się na temat innego pastora niepokojąc się o jego „duchowy stan”. Przypomina mi to trochę historie młodego, radosnego chrześcijanina, z którego lider młodzieżowy chciał wyganiać „ducha entuzjazmu” :-)
W ten sposób od razu stawia siebie w pozycji „skończonego objawienia i skończonej wiedzy”. Więc aż korci przytoczyć werset; I Kor. 8:2 "Jeśli kto mniema, że coś poznał, jeszcze nie poznał, jak należało poznać."
Oczywiście strzelam sobie w stopę, bo w każdej chwili mogę usłyszeć ripostę „vice versa…” :-)
Po przeczytaniu posta na jego blogu muszę stwierdzić, że napawa mnie niepokojem to co u niego czytam i słyszę, a miałem okazję być całkiem niedawno na wspólnym spotkaniu i usłyszeć kilka opinii odnośnie pokuty i upamiętania. To naprawdę mnie niepokoi.

Nie to jest jednak głównym powodem, że zabrałem się za pisanie tego posta, ale rozmycie Łaski Bożej i wyrywaniem wersetów z kontekstu, aby udowodnić swoją tezę, która niekoniecznie jest biblijną prawdą.
Nie jesteśmy powołani do bronienia Boga (Bóg się sam obroni) ale do bronienia WIARY.

Ile tej zachęty do wiary w Jezusa Chrystusa, w Jego skończone dzieło można znaleźć w zamieszczonym tekście? Czy nasze oczy kierowane są na cudowność i wystarczalność naszego Zbawiciela, czy na nasze własne ludzkie wysiłki! Czy wzrasta w czytelniku nadzieja i wiara, czy raczej strach i niepewność. Z mojego punktu widzenia niestety to drugie. Gdzie w tym wszystkim jest nasz Pan Jezus Chrystus. To nie jest Dobra Nowina, to jest nijaka nowina! Pan Bóg coś tam zrobił, ale ty teraz musisz, musisz i tak naprawdę niewiadomo jak to się skończy. W jaki sposób przy takim zwiastowaniu mają wypełniać się w życiu dziecka bożego, zapisane w Biblii, chociażby takie obietnice: „Hebr. 2:13 - I znowu: Ufność w nim pokładać będę; … 2:14 - Skoro zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele, więc i On również miał w nich udział, aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła, 2:15 - I aby wyzwolić wszystkich tych, którzy z powodu lęku przed śmiercią przez całe życie byli w niewoli.” Bóg na to się objawił aby uwolnić nas od strachu przed śmiercią. W oparciu o twoje zasługi ? Nigdy tego nie doświadczysz w ten sposób! Zawsze znajdziesz w sobie niedostatek, a diabeł wykorzysta to aby utrzymać cię w samopotępieniu. Jedyna droga do doświadczenia uwolnienia ze strachu przed śmiercią to 100% poleganie tylko na NIM. Druga obietnica a właściwie proklamacja; Rzym 8:1 - Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie. ŻADNEGO – powtarzam za Biblią. Odwoływanie się stale do konieczności wykonywania najpierw czegoś wynika, niestety z niezrozumienia daru usprawiedliwienia. Jeżeli zachęcamy ludzi do dodawania czegokolwiek z nas do Zbawienia z łaski to popełniamy ten sam błąd który z taką stanowczością ganił Ap. Paweł u Galacjan. 5:4 –„ Odłączyliście się od Chrystusa wy, którzy w zakonie szukacie usprawiedliwienia; wypadliście z łaski.” Jeżeli doświadczyliśmy zbawienia z wiary w dar usprawiedliwienia w Chrystusie, a potem dodajemy do wiary cokolwiek, to Słowo Boże stwierdza wypadłeś z łaski. Na innym miejscu w tym samym liście Gal. 3:10 –„ Bo wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu, są pod przekleństwem; napisano bowiem: Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu”. Powyższy werset brzmi – „wszyscy którzy POLEGAJĄ na uczynkach…” Nie jest tu napisane „wszyscy którzy łamią zakon”. Więc samo założenie, że mogę go jakoś wypełnić trzyma mnie dalej pod przekleństwem, bądź jak napisałem wcześniej, rozpoczęcie w wierze i ponowny powrót do zakonu powoduje wypadnięcie z łaski i dostanie się znowu pod przekleństwo.

Konieczne jest tutaj postawienie przynajmniej dwóch pytań i odpowiedzenie na nie.
Pytanie 1. Po co był nadany Zakon (nie mylić Słowo Boże)
Rzym. 5:20 - A zakon wkroczył, aby się upadki pomnożyły; gdzie zaś grzech się rozmnożył, tam łaska bardziej obfitowała,
Zakon został dany aby się upadki pomnożyły (tak jest napisane w Biblii). W jaki sposób przez zakon pomnażają się upadki ? Zakon nie „tworzy” upadków, zakon wydobywa z człowieka to co naprawdę w nim siedzi. Przykładowo, mając butelkę Coca coli, dopóki stoi sobie spokojnie, w miarę bezpiecznie możemy ją otworzyć, jednak gdy nią mocno potrząśniemy i wtedy spróbujemy ją otworzyć to biada nam. Czy włożyliśmy coś dodatkowego do butelki? Nie! „Wydobyliśmy”, uruchomiliśmy tylko to co już w niej było. Zakon nie został dany abyśmy przez niego się zmieniali jak niektórzy mylnie twierdzą rozmijając się z prawdą Słowa Bożego, ale raczej aby człowiek zobaczył, że o ludzkich siłach nie jest w stanie wykonać Bożych postanowień. Nasze ludzkie próby doprowadzić nas mają do miejsca w którym Ap. Paweł wołał (Rz. 7,24) „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?” a następnie odkrycie (Rz.7,25) „Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc ja sam służę umysłem zakonowi Bożemu, ciałem zaś zakonowi grzechu.”

Pytanie 2 Co dzieje się gdy tylko powołujemy się na zakon?
I Kor. 15:56 - ….a mocą grzechu jest zakon
Jeżeli tyko słyszysz zakon wokoło siebie to jestem pewien, że już nie raz zastanawiałeś się czy nadajesz się na Chrześcijanina. Chcę w tutaj w tym miejscu zapewnić cie – Nadajesz się!!!
Wiedz jednak, że jeżeli tylko będziesz słuchał nauki „ niewolno tobie, nie kosztuj, nie dotykaj,” to grzech w twoim życiu będzie się tylko wzmagał. Bo nakazy i zakazy nadają moc naszej grzeszności.
Nie jest wolnością zmuszać się do niegrzeszenia, wolnością jest NIE CHCIEĆ grzeszyć. Właśnie to , nowe serce przyniósł poprzez łaskę Pan Jezus Chrystus.
W tym właśnie wypełnia się Ef. 2:10 „Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili.”
Biblia Gdańska” „Albowiem czynem jego jesteśmy stworzeni w Chrystusie Jezusie ku uczynkom dobrym, które przedtem Bóg zgotował, abyśmy w nich chodzili.”
Zacytowałem również przekład gdański ponieważ jest tutaj wyraźnie powiedziane „które przedtem Bóg przygotował”. Bóg oczyścił, usprawiedliwił, uświęcił, wcześniej przygotował uczynki abyśmy w nich chodzili. Nam pozostawił je poznać, w nie uwierzyć i w nich chodzić.

Jeżeli ktokolwiek przyszedłby do mnie i powiedział, że może grzeszyć bo jest zbawiony z łaski to mam mu tylko jedno do powiedzenia – Nawróć się. Dlaczego? Ponieważ w Rzym. 6:14 jest napisane „Albowiem grzech nad wami panować nie będzie, bo nie jesteście pod zakonem, lecz pod łaską.” Jeżeli naprawdę jesteś pod łaską to twoje życie będzie świadectwem działającej mocy łaski.
I ta łaska Boża poucza nas za interlinearnym tłumaczenie NT Tyt. 2,11 „Pokazała się bowiem łaska Boga zbawienna dla wszystkich ludzi. 12. Wychowująca nas aby odrzuciwszy bezbożność i światowe pożądania, rozsądnie i sprawiedliwie, i nabożnie zaczęlibyśmy żyć w tym teraz wieku”

Pojawił się również zarzut, że głoszenie łaski odciąga od umartwiania. [Kol 3,5–6]Umartwiajcie tedy to, co w waszych członkach jest ziemskiego: wszeteczeństwo, nieczystość, namiętność, złą pożądliwość i chciwość, która jest bałwochwalstwem, z powodu których przychodzi gniew Boży.
Z kontekstu, niestety wynika, że według autora znowu jest to poleganie na ciele a nie chodzenie w wierze. Rozdział ten zaczyna się 3:1 A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; 3:2 O tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi. 3:3 Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu;
Znowu zamiast na Chrystusa wzrok czytelnika kierowany jest na niego samego. Oczywiście jeżeli wyrwiemy werset z kontekstu wszystko się zgadza, ale przecież pierwszy werset mówi; tego co w górze szukajcie. Pamiętajcie, że Chrystus siedzi na prawicy Boga, a to znaczy, że Jego ofiara została przyjęta i jesteście sprawiedliwością Bożą (II Kor. 5,21) pamiętajcie, że już nie żyjecie „Umarliście bowiem, a życie wasze ukryte jest z Chrystusem w Bogu”, zdjęliście z siebie starego a przyoblekli nowego (wer. 3,9-10).
Źródłem prawdziwego umartwienia jest wiara w to co Bóg zrobił i kim mnie uczynił. Ogłaszanie tych prawd, wbrew temu co podpowiada mi ciało i szatan, trzymanie się tego wiarą, pamiętanie kim Jezus mnie uczynił. Taka postawa utrzymuje mnie w pozycji, doświadczania Jego zwycięstwa, ale taka postawa pozbawia mnie jednocześnie jakiejkolwiek chwały dla siebie

Kolejny werset wyrwany z kontekstu :-(
[Hbr 2,1–3].
„Dlatego musimy tym baczniejszą zwracać uwagę na to, co słyszeliśmy, abyśmy czasem nie zboczyli z drogi. Bo jeśli słowo wypowiedziane przez aniołów było nienaruszalne, a wszelkie przestępstwo i nieposłuszeństwo spotkało się ze słuszną odpłatą, to jakże my ujdziemy cało, jeżeli zlekceważymy tak wielkie zbawienie?”
Do kogo Ap. Paweł pisze? Do Hebrajczyków! Przez cały pierwszy rozdział porównuje ogłoszenie Starego Przymierza, które dokonało się przez aniołów, do ogłoszenia Nowego Przymierza, które dokonało się przez objawienie Jezusa Chrystusa. Usiłuje wykazać, że to pierwsze, jakkolwiek Boże, jest niczym w stosunku do objawienia się Syna Bożego, Jezusa Chrystusa Hebr. 1,4 „I stał się o tyle możniejszym od aniołów, o ile znamienitsze od nich odziedziczył imię.” Dokonując takiego wprowadzenia pisze Hbr. 2,1-3 „Dlatego musimy tym baczniejszą zwracać uwagę na to, co słyszeliśmy……” zachęca i umacnia nawróconych Żydów aby trwali w wierze i w żadnym razie nie wracali do zakonu. To właśnie jest tym niebezpieczeństwem zboczenia z drogi. To religia, szczególnie dla Żydów, była największą przeszkodą w trwaniu w wierze i przed tym Paweł w natchnieniu Ducha ostrzega.

Tak to prawda nie możemy lekceważyć "tak wielkiego zbawienia" jednak trwanie w zbawieniu może wykonać się w naszym życiu tylko poprzez świadomość, że wszystko zaczęło się od Jego działania w nas a nie od naszego działania dla niego. To on najpierw przyniósł dar życia i nas ożywił, włożył na nas swoją sprawiedliwość i tylko z jego darów w nas, i to łaska za łaską, możemy cokolwiek zrobić co będzie mu miłe. On daje każdemu darmo z łaski i to bez wypominania. Wie, że prochem jesteśmy i oczekuje od nas tylko zaufania. A jeżeli już nas ożywił to NAPEWNO swoje dzieło dokończy tylko patrz na Niego, ufaj Mu bo cię ukochał zanim się nawróciłeś. On, nie ty, jest gwarantem twojego wytrwania w zbawieniu.

W swojej książce "Sąd Boży" Dr. Martyn Lloyd-Jones zadaje pytanie w oparciu o werset Rzym. 3:8 "I czyż jest tak, jak nas spotwarzają i jak niektórzy powiadają, że my mówimy: Czyńmy złe, aby przyszło dobre? ..." "Gdzie dzisiaj jest takie oskarżenie wysuwane w stronę zwiastujących Ewangelię? Oskarżenie, że zachęcamy do grzeszenia. Jeżeli go nie słyszymy to co głosimy? Czy to napewno dalej jest zwiastowanie Łaski w Chrystusie? Odpowiedź na to pytanie pozostawie już głoszącym.

Drogi czytelniku czy nauka którą słuchasz rujnują twoją wiarę czy budują? Czy głoszony jest w niej Chrystus i Jego cudowne skończone dzieło, czy rzeczy które musisz zrobić aby Cie Bóg kochał? Zastanów się czego słuchasz. Jeżeli nie doświadczasz tego co Pan Jezus obiecał w Ew. Mat.11:30 „Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie,” a zamiast tego kolejne ciężary są wkładane na twoje plecy pamiętaj, że odpowiedzialność dokonania wyboru leży po twojej stronie.
Pozdrawiam wszystkich czytających :-)

Zbyszek Urbaniak